Lulea 12/13 IX 2009

Lulea 12/13 IX 2009

Wystawa w Lulea była tylko pretekstem do spędzenia tegorocznego urlopu w Szwecji i odwiedzin u naszych znajomych. Podróż rozpoczęliśmy od rejsu promem z Gdańska do Nynasham.

Na miejscu przywitały nas piękne krajobrazy.

W drodze do Lulea przejeżdżamy przez most Hoga Kusten. Jest to jeden z najwyższych mostów w Szwecji, wzorowany na wiszącym moście Golden Gate w San Francisco

Pierwszą noc w Szwecji spędzamy w Sundsvall. Miasto to stanowi największe centrum handlowo-usługowe dla północy kraju. Zostało założone w 1621 roku przez Króla Gustawa Adolfa II. W roku 1888 wielki pożar dokonał w nim poważnych zniszczeń, pozbawiając jednocześnie dachu nad głowa około dziewięciu tys. ludzi. Jednakże w niedługim czasie miasto odbudowano. Pomysły architektoniczne czerpano z Europy, stąd duża liczba parków i bulwarów. Obecnie, budynki maj± taki sam wygląd jak w XIX stuleciu.

Kolejny przystanek – Umea. Jest to ważny ośrodek naukowo-badawczy Szwecji, z dwoma uniwerystetami kształcącymi ponad 30,000 studentów.

Do zatrzymania się w Skelleftea skłoniły nas informacje z przewodnika o najdłuższym czynnym drewnianym moście w Szwecji oraz umiejscowionej tam wiosce parafialnej. Co to jest wioska parafialna opowiemy szerzej niżej – przy opisie wizyty w Gammelstad.

Dotarliśmy w końcu do celu naszej podróży. Lulea jest ważnym ośrodkiem przemysłowym północy Szwecji oraz jednym z głównych portów morski kraju, przez który wywozi się latem rudy żelaza z okręgów Kiruna i Gällivare.

W odległości ok. 100 km od Lulea znajdują się największe w Skandynawii i jedne z największych w Europie progi rzeczne Storforsen, gdzie na długości 5 km koryto rzeki obniża się o 82 m. W czasie wiosennych roztopów ilość przepływającej tu wody określa się na ok. 870 m3/s.

Biorąc pod uwagę odległości w północnej Skandynawii, Rovaniemi leży „tylko” ok. 250 km od Lulea. To fińskie miasto za Kręgiem Polarnym jest oficjalną stolicą Świętego Mikołaja..

Na wystawie obecnych było ok. 300 kotów. Byliśmy jedymi wystawcami spoza Skandynawii 🙂 W drugim dniu wystawy nasza Good Omen zakwalifikowała się u Angeliki Kneifel do BIS-u. Niestety przegrała z pięknym kotem bengalskim.

Ostatni dzień zwiedzania Szwecji rozpoczęliśmy od wizyty w Jokkmokk. Jest to – leżąca za kręgiem polarnym – kulturalna stolica Laponii (Saami) z jedynym lapońskim uniwersytetem w Szwecji, kultywującym naukę języka Saami. Można tam również poznać tajniki hodowli reniferów. Kościół lapoński w Jokkmokk przypomina zamek Królowej Śniegu :).

W drodze powrotnej z Jokkmokk zatrzymaliśmy się w Boden. Fortyfikacje w Boden miały służyć do obrony przed Rosjanami. Mimo iż Szwedzi przez lata dbali o utrzymanie ich istnienia w tajemnicy, Rosjanie już na początku XX w. zdobyli o nich informacje. Po Drugiej Wojnie Światowej w twierdzy przechowywano szwedzkie rezerwy złota. Po zakończeniu Zimnej Wojny, w 1998 r. fortyfikacje utraciły funkcje obronne i zamieniono je w obiekty muzealne.

Gammelstad to wioska parafialna w pobliżu Lulei. Uważane jest za najlepiej zachowany spośród tego rodzaju obiektów, niegdyś często spotykanych na północy Skandynawii. Z tego względu zostało w 1996 wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wioski takie budowane były w regionach, gdzie ze względu na ukształtowanie terenu, warunki atmosferyczne i małą gęstość zaludnienia niektórzy wierni mieli do najbliższego kościoła tak daleko, że nie byli w stanie wykonać podróży w obie strony jednego dnia. Dlatego wokół świątyń budowano dla nich miejsca noclegu, tworząc niewielkie osady. Były one zaludniane wyłącznie w niedziele oraz podczas świąt religijnych. Gammelstad powstało na początku XV wieku. Składa się kamiennego kościoła oraz otaczających go 424 drewnianych domków.

W drodze powrotnej do Nynasham zatrzymaliśmy się w Parku Narodowym Skuleskogen.

Ostatni nasz przystanek w Szwecji – Uppsala. To naukowa stolica Szwecji (z najstarszym w kraju uniwersytetem), nazywana „szwedzkim Oxofrdem”, z największą w Szwecji gotycką katedrą – miejscem koronacji i pochówku wielu szwedzkich władców.

Trochę zmęczeni ale bardzo zadowoleni powróciliśmy promem do Gdańska. Pogoda dopisywała – z pokładu promu doskonale było widać Rozewie na Helu, Gdynię i Sopot.